Beta - @NinaAvdeeva, której niezmiernie dziękuję <3
***
Miesiąc
później
Czasami nie
zdajemy sobie sprawy z tego, ile grzechów jesteśmy w stanie popełnić dla osób,
które coś dla nas znaczą. Chronimy najbliższych, bo są dla nas najważniejsi,
tylko oni widzą nas w lepszym świetle i potrafią wybaczać.
Poprawiłam
ognistą perukę zsuwającą się z głowy. Musiałam ją nosić, by nie zostać zauważoną
przez ludzi Wallera. Podbiegłam do lekarza, żeby dostać przepustkę na
odwiedziny u leżącego na oddziale brata. Nie miałam wiele czasu, ponieważ chciałam
zdążyć na pogrzeb. Neurolog oglądał poranne wiadomości, w których przedstawiali
szokujące informacje. W oceanie odnaleziono dwa ciała. Doskonale wiedziałam,
kim były wyłowione trupy, ale nie musiałam obawiać się o żadne powiązania z
moim nazwiskiem. Wróciłam tamtego dnia na miejsce, by zmyć krew z podłogi.
Wszystko zostało uprzątnięte i pozbawione wszelkich śladów. Zadbałam o
szczegóły, jednak mimo to musiałam się ukrywać. Waller, a raczej Henry Turner,
wciąż polował na mnie i Melvina. Tylko Eliot był powodem, dla którego zostałam
w San Francisco.
– Dzień dobry.
Jak mogę pani pomóc? Zapewne w odwiedziny do brata? – zagadnął z serdecznym
uśmiechem doktor Jackman, gdy mnie zauważył. – Jest z nim coraz lepiej. W końcu
się obudził i nawet odbyliśmy krótką pogawędkę. Pytał o panią.
– Obudził się?
Świetnie. – Na mojej twarzy również zagościł uśmiech. – Gdzie on teraz jest?
– Zaprowadzę
panią – zaproponował, po czym zrobił, jak powiedział. Dotarliśmy do drzwi z
mlecznego szkła. Doktor Jackman otworzył je za pomocą karty magnetycznej, a
następnie zaprosił mnie do wnętrza.
W środku nikogo
nie było. Otworzyłam usta ze zdziwienia, lustrując pomieszczenie. Szpitalne
łóżko było puste. Pozostała jedynie pościel. Ani śladu po Eliocie.
– To niemożliwe!
– krzyknął lekarz, po czym pobiegł w stronę recepcji.
Podeszłam do
łóżka. Aparatura była podłączona tak, jak należy; brakowało tylko pacjenta.
Wyglądało na to, że Eliot po prostu zwiał.
Czekałam
miesiąc, by zamienić z nim chociaż słowo.
Nie mogłam
uwierzyć w to, że zastałam puste łóżko szpitalne. Przeczesałam cały pokój.
Eliot chyba znał moje zagrania, gdyż podczas plądrowania pościeli natknęłam się
na niewielki skrawek papieru, skierowanie na badania. Na odwrocie rozpoznałam
pismo brata.
Dziękuję
za to, co dla mnie zrobiłaś.
Pomimo
Twoich grzechów, to ja powinienem
zapłacić
za to, co zrobiłem, więc wybacz mi, że na to pozwoliłem.
Zobaczymy się niebawem, obiecuję Ci to.
I
być może zaczniemy na nowo.
A
teraz muszę odetchnąć i wszystko sobie poukładać.
Do
zobaczenia. – E.
Zmięłam świstek
i westchnęłam. Odrzuciłam rude włosy i opuściłam pokój, zmierzając do Melvina,
który czekał na zewnątrz w skradzionym samochodzie. Eliot o wszystkim wiedział.
Przez te lata nie byłam dla niego siostrą, ale kimś obcym, kim gardził, kiedy
dowiedział się, ile osób miałam na swojej liście.
– A gdzie Eliot?
– zapytał Melvin w ciemnych okularach, wyglądając z czarnego samochodu.
Podbiegłam do
niego i wsiadłam do wozu, trzaskając za sobą drzwiami.
– Wkrótce się
zobaczymy. Obiecał mi to – mruknęłam, ściskając zmiętą karteczkę w dłoni. – Ruszaj.
Nie chcę się spóźnić na pogrzeb. Billy nas potrzebuje.
Melvin, nie
zadając ani jednego pytania, odjechał z piskiem opon.
~ KONIEC ~
*******************************
Posłowie
To już koniec opowiadania "Grzeszne Sumienia". Cieszę się, że udało mi się dobrnąć do końca tej historii i ją jakoś zakończyć. Mam do niej sentyment, gdyż zaczęłam pisać ją bardzo dawno. Zdaję sobie sprawę, że jest tam wiele rzeczy do poprawy, do ulepszenia, ale ja jestem zadowolona. Wyszło tak, jak chciałam i jak planowałam. :)
Pragnę podziękować wszystkim, którzy dobrnęli do końca, ale i tym, którzy zjawili się tutaj chociażby na jeden rozdział. Dziękuję za każde miłe słowo, jak i słowa krytyki. One także są potrzebne.
Dziękuję mojej becie - @NinaAvdeeva, która poprawiła błędy w całości,
przez co czyta się znacznie lepiej. :*
Być może kiedyś wrócę do tej historii i stworzę jej kontynuację?
Kto wie... :)