niedziela, 8 marca 2020

Rozdział 9: Wizyta

Beta @NinaAvdeeva <3


~*~


Zostało mi niewiele czasu do spotkania z Billym, więc musiałam się sprężać. Kiedy opuściłam windę, skierowałam się wprost do najbliższej toalety. W hotelu było naprawdę tłoczno. Wszędzie roiło się od gości wędrujących z bagażami i osób, które tam nocowały. W drzwiach łazienki o mały włos nie wpadłam na starszą panią. Weszłam do kabiny, mijając długą kolejkę. Zza pleców dochodziły mnie protesty innych kobiet, ale zupełnie nie zwracałam na nie uwagi. Przebrałam się w kwiecistą sukienkę z głębokim dekoltem eksponującym mój obfity biust, który przypominał mi, że jestem kobietą.

Czułam się nieco niekomfortowo, ponieważ nie nosiłam podobnych ubrań od wieków. Spodnie i top wrzuciłam na dno torby, po czym założyłam czarne sandały na niewielkim obcasie, które o dziwo pasowały do ognistej peruki. Po wyjściu pożyczyłam od jakiejś kobiety rubinową szminkę, by moje usta lepiej się prezentowały, a następnie udałam się do głównego wyjścia i skierowałam na parking.
Buty nie należały do najwygodniejszych, ale starałam się wyglądać i zachowywać naturalnie. Poszukiwałam samochodu, jednak było ich tyle, że nie byłam w stanie szybko znaleźć mustanga. Wszystkie pojazdy wydawały się takie same, a większość z nich była właśnie czarna. Omiotłam wzrokiem cały plac i dostrzegłam dojrzałego mężczyznę, który witał gości wjeżdżających na parking. Podbiegłam do niego i, używając kobiecych wdzięków, nakłoniłam go do pomocy w odnalezieniu czarnego wozu. Na szczęście pracownik był dobrze zorientowany, co oszczędziło mój cenny czas. Podziękowałam mu, świecąc przy tym dekoltem i zachowując się jak głupiutka, rozpieszczona dziewczyna. Korzystając z jego nieuwagi, wyjęłam mu ostrożnie telefon z kieszeni spodni.
Wsiadłam do samochodu, rzuciłam skradzioną komórkę i torebkę na siedzenie obok, po czym odruchowo spojrzałam w lusterko nad głową. Ku swojemu zdziwieniu trafiłam na utkwioną we mnie parę brązowych oczu. Odwróciłam się natychmiast, sięgając po torbę, w której ukryty był pistolet.
– Kim jesteś? – Usłyszałam głos, który wydawał się spokojniejszy, niż podejrzewałam. W moim polu widzenia znalazła się ciemnowłosa kobieta ubrana w kusą spódniczkę i obcisły top. Od razu zorientowałam się, dlaczego tam siedzi.
– No masz, kolejna... Dlaczego ja nigdy nie mogę trafiać na mężczyzn? Byłoby prościej – powiedziałam, przewracając oczami, czego nie mogła widzieć, ponieważ miałam okulary.
– Nie martw się. Kobiety też mnie pociągają. Swoją drogą masz nieziemskie kształty. Jak udało ci się je wyhodować? Sztuczne? – zapytała, uśmiechając się figlarnie.
Wyczułam unoszącą się w jej oddechu nutę alkoholu.
– Dzięki, ale nie jestem zainteresowana. Wysiadaj. Nie mam czasu – obwieściłam, umieszczając kluczyk w stacyjce. – I są prawdziwe.
– Nie ma mowy – rzuciła brunetka z grymasem.
– Jak chcesz – oznajmiłam, po czym odpaliłam silnik i ruszyłam. Nie mogłam zawracać sobie głowy panienką, która nieoczekiwanie znalazła się w samochodzie. Na dodatek czuć było od niej alkohol, co było kolejnym problemem. Jedyną zaletą tego zajścia było to, że nieznajoma w ogóle nie przejmowała się sytuacją. Było jej najwyraźniej wszystko jedno.
– Nie jesteś jego żoną, prawda? – zapytała, po paru minutach, wpatrując się w lusterko, w którym odbijała się moja twarz.
– Gdybym była jego żoną, już dawno byś nie żyła. Dobrze się bawicie?
– Świetnie. To kim właściwie jesteś? Jego nową dziwką? – Podniosła ton.
– Uważaj na słowa. Najlepiej z was wszystkich bawi się chyba on. Teraz pewnie zabawia się ze swoją żoną. A to sukinsyn. – Westchnęłam, zerkając kątem oka w lusterko. Dziewczyna zacisnęła usta, a na jej czole pojawiło się kilka zmarszczek. – Ja tylko pożyczyłam od jego żony samochód, bo nie mogłam skorzystać z własnego.
Byłam już nieco spóźniona, ale nie był to mój pierwszy raz, więc liczyłam, że Billy wciąż na mnie czeka.
– Powiedział, że wkrótce się rozwiedzie, kiedy tylko otrzyma forsę – wycedziła. – Ale wciąż wraca do tej...
– Okej, koniec wycieczki. Nie potrzebuję dodatkowego kłopotu. Wysiadaj – rozkazałam, gasząc silnik, ponieważ znalazłam się obok kawiarni, w której miałam spotkać się z Billym.
– Ależ skąd! – warknęła na mnie. – Daj mi kluczyki, skoro już skończyłaś przejażdżkę.
Zerknęłam na kobietę, po czym zabrałam swoją torbę.
– Nie ma mowy – mruknęłam, opuściłam samochód i go zamknęłam. Na szczęście szyby były przyciemnione, więc nie musiałam patrzeć na dziewczynę, którą uwięziłam w środku. Znajdowałam się na tłocznej ulicy, na której rogu mieściła się niewielka kawiarenka. Znałam jej właściciela, zaglądałam tam dość często przy okazji spotkań z Billym.
Weszłam do środka, a unoszący się w powietrzu intensywny zapach świeżo zmielonej kawy buchnął mi prosto w twarz. Wzięłam głęboki oddech, by chociaż na moment poczuć to miejsce. Dookoła słychać było rozmowy licznych gości.
Skupiłam się na odnalezieniu przyjaciela. Zerknęłam na dwuosobowy stolik obok okna, przy którym zwykle siadywaliśmy. Zajmowała go drobna postać przy laptopie pijąca latte. Od razu rozpoznałam przyjaciela i udałam się w jego stronę.
– Przepraszam, ale to miejsce jest zajęte – rzekł nieśmiało Billy, kiedy zauważył, że zmierzam w jego kierunku.
– Myślałam, że trzymasz je dla mnie.
Billy zmarszczył czoło i zlustrował uważnie moją postać. Wytrzeszczył oczy, zatrzymując się dekolcie i przetarł oczy.
– Cath, to ty? – zapytał półszeptem, spoglądając na mnie pytająco. Był bardzo zaskoczony moim ubiorem, a zwłaszcza włosami. Wpatrywał się we mnie przez dobrych kilkanaście sekund.
– Musiałam się przebrać. Ktoś mnie obserwuje. Już się tak na mnie nie gap – skarciłam go, po czym usiadłam naprzeciw.
– Wybacz, ale... nieco mnie zszokowałaś. Miałaś przecież spotkać się z Wallerem, a nie ze mną. Co się dzieje? – zagadnął, od razu zmieniając ton.
– Od czego by tu zacząć... – zaczęłam, po czym półszeptem opowiedziałam mu o incydencie z różą, liściku, telefonie, o kobiecie, którą napastowałam, jak i o alkoholiczce siedzącej na tyle mustanga.
– Żartujesz sobie, tak? To wszystko w zaledwie kilka godzin? Nie sądziłem, że tak szybko wrócisz do dawnego życia – mruknął zdumiony opowieścią Billy i odchylił się na krześle.
– Sama ledwo wierzę w to, co mówię, ale to prawda.
– Boże, Cath. Świetnie zaczęłaś. Ukradłaś samochód. Myślisz, że ta laska nie zadzwoni po gliny? I naprawdę ta pijaczka, a raczej kochanka, siedzi w samochodzie? – spytał z niedowierzaniem.
– A jak myślisz? – rzuciłam, marszcząc brwi. – Najbardziej zastanawia mnie to, kim jest osoba, która mnie obserwuje. Na pewno informacja o tym, że wyszłam na wolność, już obiegła wszystkich i ktoś chce mnie dopaść.
– Tak, to jest bardzo prawdopodobne. Podejrzewasz kogoś? – Billy zatopił wzrok w mojej sukience.
– Nie mam pojęcia. Może być to Waller, ktoś z przeszłości, zabójca mojego ojca, osoba, której wyrządziłam jakąś krzywdę. Albo po prostu Melvin. Będę się tym martwić po spotkaniu z Wallerem. Znalazłeś coś z kamer hotelowych?
Billy zaczął przeglądać coś w swoim komputerze i zamyślił się na moment.
– Nie miałem zbyt wiele czasu na zbadanie nagrań, ale zdążyłem sprawdzić co nieco i udało mi się ustalić, że ktoś usunął część materiału. Odzyskanie tego trochę potrwa, będę musiał podłączyć się bezpośrednio do systemu.
– Cholera – mruknęłam cicho. – Tego się obawiałam. Billy, wrócisz do hotelu po resztę moich rzeczy. Ja nie mogę tego zrobić, bo ktoś może mnie rozpoznać.
– Ach, Melvin do mnie dzwonił – wymamrotał mężczyzna.
– Co takiego? Czego chciał? – Brakowało jeszcze tego, by Melvin stanął na mojej drodze i przeszkodził mi w powrocie do życia.
– Chce się z tobą zobaczyć.
– Nie chcę go widzieć, Billy. Mam nadzieję, że mu o tym przypomniałeś – warknęłam. – Mamy ważniejsze rzeczy na głowie. Kiedy będziesz mógł podłączyć się do systemu?
Billy spoglądał w milczeniu na moją perukę.
– A co z tą kobietą, Cath? – zapytał, przerywając krótką ciszę, która zawisła między nami po wspomnieniu o Melvinie. Spojrzałam na jego zaniepokojoną, pobladłą twarz. Najbardziej przejmował się brunetką siedzącą w mustangu, co trochę mnie zirytowało.
– Ona naprawdę jest najmniejszym problemem, Billy. Jeszcze nie wiem, co z nią zrobię, ale mam pewien pomysł – odparłam, ściszając głos. Zamierzałam wtajemniczyć Billy'ego w plan, który w międzyczasie wpadł mi do głowy. – Pojedziesz z tą laską samochodem z powrotem do hotelu. Dasz jej trochę gotówki. Powinna siedzieć cicho i robić to, co każesz. Podłączysz się systemu, a ona w tym czasie weźmie resztę moich rzeczy. Spotkamy się w mojej starej kryjówce. Mustanga zostaw pod hotelem i pozbądź się kluczyków. Na pewno nie dawaj ich tej pijaczce, choćby nie wiem co. Mój samochód stoi na parkingu hotelowym. Ja muszę spotkać się z Wallerem. Zostało mi kilka minut, ale na szczęście Coit Tower jest dwie minuty stąd. Mam nadzieję, że sobie poradzisz. Tutaj jest mój telefon z kartą i skopiowanymi danymi. Postaraj się coś znaleźć. Być może znajdują się tam jakieś ciekawe wiadomości bądź numery.
– A co mam później zrobić z tą laską? – Zerknął na mnie, podnosząc głowę znad laptopa.
– Zapłać jej i dopilnuj, by więcej nie stawała na naszej drodze. A teraz pokaż mi nagrania. Mamy niewiele czasu – zakomunikowałam i przysiadłam obok Billy'ego, spoglądając na ekran.
Ku mojemu rozczarowaniu kamery wychwyciły niewiele, przy czym część materiału została sprytnie usunięta. Nagrania nie były wyraźne, przez co nie mogłam nikogo rozpoznać. Jedyną rzeczą, która zwróciła moją uwagę, był wysoki mężczyzna w czapce z daszkiem i ciemnych okularach. Rozmawiał przez moment z chłopcem, po czym wręczył mu liścik i telefon. Następnie dzieciak zerwał jedną z róż rosnących obok hotelu.
Powiedziałam Billy'emu o komórce chłopca i wręczyłam ją przyjacielowi wraz z kartą SIM, którą wcześniej wyjęłam. Billy zaproponował, że zajmie się przeglądaniem informacji zapisanych w telefonie i postara się ustalić lokalizację numerów ze spisu połączeń. Był nieco przerażony świadomością, że musi odprowadzić samochód z obcą kobietą w środku. W kontaktach z płcią przeciwną był zwykle nieśmiały i niedołężny, przez co nie mógł znaleźć sobie drugiej połówki. Jedyne, z czym sobie świetnie radził, to sprzęty elektroniczne. Był mistrzem w swojej dziedzinie i utalentowanym hakerem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz